Jonathan cicho klęknął przed drzwiami i położył głowę płasko na ziemi, z zapartym tchem czekając na przechodzącego ,,gościa'', i myśląc, co zrobić, gdy dojdzie do konfrontacji.
Offline
Z racji tego, iż nowo przybyły do domu Jonathan zachowywał się bardzo cicho, Patrick miał znaczne problemy ze znalezieniem ,,intruza". Idąc wzdłuż korytarza nie natknął się na nic co by się ruszało. Sam Jonathan, nie mógł jednak określić gdzie dokładnie znajduje się ewentualne zagrożenie. Niezależnie od tego, czym to było, poruszało się bardzo cicho. Jedynie czasami chłopak mógł usłyszeć kroki.
Offline
Jace z lekką irytacją myślał, że wieczność będzie sterczał pod tymi drzwiami i czekał na owego delikwenta, lecz w końcu się doczekał. Widząc stopy w odległości około 20 centymetrów od niego, szybko się podniósł i z całej siły kopnął w drzwi, zwalając wroga z nóg. Wybiegł z pokoju i rzucił się na niego, próbując przycisnąć kolanami jego ręce do podłogi, aby nie dać mu czasu na podniesienie się. Szybkim ruchem wyciągnął nóż z pochwy i mimo jego szamotania spróbował przyłożyć mu ostrze do gardła.
Ostatnio edytowany przez Jonathan (2013-05-30 20:13:20)
Offline
Mistrz gry
Jako, że Jonathan wcześniej leżał Patrick był w stanie usłyszeć jak intruz zrywa się by kopnąć drzwi dzięki czemu miał czas na odskoczenie i wyjęcie bejsbola co całkowicie powinno pokrzyżować plany intruza. Kiedy tylko postać wychyliła się starał się uderzyć z całej siły w jej nogi aby go powalić. -Kim jesteś i czego tu szukasz? Wystarczy, że walczymy z mutantami, nie potrzeba nam dodatkowych wrogów szczególnie, że jako ludzie powinniśmy się wspierać.
Offline
Jonathan szybko odskoczył, widząc zbliżający się kij. Stanął na lekko ugiętych nogach, w jednej dłoni trzymając kij baseballowy, a w drugiej nóż
-W tych czasach nie można nikomu ufać. Każdy jest wrogiem. Poza tym, lepiej się zbytnio nie zaznajamiać z innymi. Kto wie, czy za godzinę, dwie, nie będziesz zarażony. Gdzie reszta? -Czujnie się rozejrzał -Nie wierzę, że jesteś tu sam.
Offline
Mistrz gry
-Po co zabijać i upodabniać się do tych potworów? Jestem Patrick, zostałem uratowany i ugoszczony przez jedną z ocalałych rodzin, ludzie nadal są ludźmi i mają ludzkie odruchy. Wiem, że na czarny rynek dostało się antidotum na wszelkie wirusy ale dla tych którzy już zmutowwali jest ono zabójcze.
Offline
-Nie mów, że ty nikogo nie zabiłeś.- Chłopak schował nóż do pochwy i wyciągnął do niego dłoń. -Przyjmijmy, że ci wierzę. Na imię mi Jonathan, i skoro nie jesteś wrogiem, to mam nadzieję na udaną współpracę. A więc, gdzie są ci ludzie, którzy cię uratowali?
Ostatnio edytowany przez Jonathan (2013-05-31 20:29:50)
Offline
Mistrz gry
-Samoobrona to co innego, nie wiesz jak to jest spotkać osobę z obłędem w oczach, która zaczyna do Ciebie strzelać. Jesteś zbyt słabo doświadczony. Chodź za mną. Patrick zaprowadził Jonathana do pokoju i przedstawił go rodzinie. Wiedział, że zaraz zostawią ich samych.
Ostatnio edytowany przez Patrick (2013-05-31 22:34:31)
Offline