Hoffman miał już po wyżej uszu zachowanie Victorii.
I po kiego ja ją ratowałem?
Szybko zgiął się w pół i łapiąc dziewczynę za rękę, którą go objęła za szyję, przerzucił ją przez plecy na ziemię i pogroził jej palcem. (3 razy większa zwinność)
- Nie prowokuj mnie. Śpieszy mi się, więc się sprężajmy... Miłość wyznasz mi później. - dodał po chwili do dziewczyny po czym puścił ją, pomógł jej wstać i ruszył przodem
- Są niedaleko.
Offline
Znowu pokazała mu środkowy palec i tym razem nie zawahała się przyłożyć mu z kija. Trzasnęła go w ramię.
-Może jednak przyda Ci się jakieś złamanie... Nabrałbyś pokory.
Słysząc słowa "wyznawać miłość" pochyliła się, złapała za brzuch i wydała znaczące "bleeeee". Gdy się wyprostowała znowu miała ochotę się zamachnąć.
-Już prędzej całowałabym się z zombie niż powiedziała słowo na "K" takiemu gówniarzowi.
Trudno. Albo będzie się z nim cały czas tłukła, albo wystawi go przy najbliższej okazji na pożarcie zombiaczkom. Obstawia to pierwsze. Ale jak na razie psioczyła na Hoffmana zawzięcie wytykając mu jego wiek oraz wszystkie wady jakie dostrzegała. Na pewno nie będzie miał z Vicki łatwego życia, o nie. O to już ona sama zadba.
Offline
Hoffman pozostawił Victorię swoim rozmyślaniom i nie bacząc na nią, jakby zupełnie nie zauważył, że stanęła w miejscu, biegł dalej w stronę oddziału. Przekraczając małe wzniesienie zauważył swój oddział. Odwrócił się na chwilę w stronę dziewczyny i zapytał:
- Hej, idziesz?
Po czym doszedł do szeregu, stając z powrotem w formacji.
- Mamy ocalałą, która dość dobrze sobie radzi. Może nam się przydać. - Powiedział do Christiny
Offline
Vicki prychnęła.
-Dość dobrze? Radzę sobie lepiej od Ciebie gówniarzu a nie wywijam pistoletami na prawo i lewo.
I Victoria wcale nie przystawała. Poruszała się jak cień za Hoffmanem ciągle mu dogryzając. Bynajmniej jak za pierwszym razem nie pomogło to zdzieliła go jeszcze raz.
-Nie uczyli Cię kultury? Kobiety traktuje się z szacunkiem i czcią! A Ty? Zachowujesz się jak z dziczy wyjęta małpa. Z przerośniętym ego.
Offline
Mistrz gry
Christina spojrzała na Hoffmana i na Victorię.
-On ma wykonywać zadanie, maniery są na niższym szczeblu.
Po czym zbliżyła się do Hoffmana.
-Zobaczymy jak sobie poradzi do końca tej misji, jeśli będzie dobrze to ją przyjmiemy.
Dziewczyna wyprostowała się i odwróciła do nich plecami.
-O ile wcześniej nie przesadzi z tym gadaniem i robieniem hałasu, bo zaraz zciągnie na nas horde. Do przodu, ruszać się.
Offline
Hoffman przytaknął dowódczyni. Nie mógł naturalnie zrobić nic więcej niż poddać pomysł, ze względu na to, że nie był w żadnym stopniu upoważniony. Mimo, że strasznie nie lubił towarzystwa Victorii, nie wiedząc czemu chciał być razem z nią w drużynie. Słysząc wydane przez Christinę polecenie, naciągnął pistolet i trzymając go jak zwykle oburącz, opuszczonego do dołu, ruszył truchtem przed siebie, by zająć swoje miejsce w formacji.
- Robi się.
Offline
-Wypraszam sobie tą hordę. Cały czas mam na uwadze to że gnilaki nie są głuche.
Vicki skrzywiła się gdy tamta azjatycka lala wytknęła jej coś takiego.
Maaatkooo, niektóre dziewczyny są naprawdę zarozumiałe... Ups, chyba też się czasami do nich zaliczam...
Uśmiechnęła się delikatnie sama do siebie. Przymknęła czerwone oczy i zaraz je otworzyła. No tak, oni są z Umbrelli. A Vicki chciała dołączyć do Umbrelli. Zarzuciła sobie bejsbol na ramię i zagadnęła.
-To co mamy do roboty?
Offline
- Mamy zabezpieczyć trzy walizki o nieznanej zawartości z pewnej placówki nieopodal. - odpowiedział jej Hoffman nie przestając iść, ani też nie odwracając się w jej kierunku - powinniśmy być już niedaleko.
Po chwili marszu znów się odezwał.
- Więc... Może nam się przedstawisz? - Zapytał nieznanej jeszcze dziewczyny
Offline
-Hmmm...? A tak.
Dziewczyna podrapała się po brodzie. Zamyślona spuściła głowę. Uśmiechnęła się zaraz słodko mrużąc oczka i spojrzała na Hoffmana.
-Mam na imię Vicki ale akurat Ty masz mi mówić Pani Victorio szczeniaku.
Położyła mu rękę na głowię i tarmosiła go po włosach.
Offline
//Z racji tego,że Raffaello zrezygnował z prowadzenia nam fabuły, pozwolę sobie dodać mi oraz Victorii po najniższej nagrodzie za misję. czyli po 100 doświadczenia i 600 yenów z racji tego, że oboje posiadamy klasę studenta.\\
Z całej wypowiedzi dziewczyny, Hoffmana interesowało tylko jej imię. Na resztę przynajmniej wyglądał tak, jakby go nic nie interesowała. Kiedy poczuł rękę na swoich włosach od razu odwrócił się i odepchnął ją od swojej głowy swoją lewą ręką.
- Łapy precz, albo wyślę Cię na tamten świat. - Powiedział cicho aczkolwiek mocnym tonem
Odwróciwszy się z powrotem w stronę w którą szedł, jego uwagę przykuło wyjście z lasu, w którego stronę z powrotem zaczął zmierzać aby cokolwiek zobaczyć.
- Wreszcie przeszliśmy ten las.
Offline